środa, 7 lipca 2010

Spójrz w lustro z miłością


Każda z nas zna chrześcijańskie przykazanie miłości: "Kochaj bliźniego jak siebie samego". A może nie każda? Bo jakże często posługujemy się wyłącznie pierwszą częścią tego przykazania: "Kochaj bliźniego!" Jakże często mamy poczucie, że musimy myśleć wyłącznie o innych, że my - kobiety - cóż - jesteśmy mniej ważne. A przecież nie wynika to ani ze zdrowego rozsądku ani z wiary chrześcijańskiej. Z przykazania miłości wynika bowiem, że najpierw musimy pokochać siebie i dopiero potem, taką samą miłością obdarzyć bliźnich. A więc powinnyśmy być tak dobre dla innych jak potrafimy być dobre i wyrozumiałe dla siebie.
W myśl tego właśnie przykazania spójrzmy w lustro z miłością. Ja często siadam przed lustrem i bez żadnej skromności staram się dostrzec urodę w moich oczach, w mojej twarzy, staram się uśmiechnąć do siebie, czasem coś powiedzieć np. Ulka, nie martw się! A czasem zmarszczyć brwi i upomnieć tą po drugiej stronie, żeby się nie dąsała. Patrząc w lustro zadaję sobie też czasem odważne pytania, ale też mogę bez skrępowania udzielić odważnej odpowiedzi. Tak, bo ja jestem sama dla siebie najlepszym przyjacielem, najszczerszym i najwierniejszym. Jeśli tylko potrafię być ze sobą szczera, otwarta i prostolinijna, to ta przyjaźń z samą sobą może być podstawą do budowania relacji z innymi.
Jeśli zatem lustro ma tą magiczną moc, która pomaga nam w znalezieniu najlepszego przyjaciela i w odnalezieniu nas samych - czy zatem to właśnie lustro nie powinno być samo w sobie niezwykłe i czy nie powinno zajmować szczególnego miejsca w naszym domu? Powinno!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz