Cytuję tę definicję ponieważ poszerza ona powszechny pogląd na medytację, który każe sobie wyobrażać buddyjskiego mnicha siedzącego w pozycji kwiatu lotosu. Wg tej definicji można medytować w zasadzie zawsze i wszędzie – w szczególności np. przed lustrem.
Istnieje też rodzaj bardzo specjalnej medytacji, o której przeczytałam kiedyś na stronie Ewy Foley www.foley.com.pl – Medytacja Złote Zwierciadło. Polega ona na wyobrażeniu sobie wielkiego złotego lustra rozmiarem obejmujące cały pokój w pięknie rzeźbionej 24-karatowej złotej ramie. To ma być lustro materializowania i urzeczywistniania. Wszystkie marzenia i pragnienia należy obejrzeć w tym lustrze. Trzeba spróbować zobaczyć siebie w tych marzeniach, siebie takich jakimi chcemy być, gdzie chcemy być, jaka aura ma nas otaczać, może nawet porozmawiać ze sobą, spojrzeć prosto w oczy, uśmiechnąć się do siebie. Podobno wszystko, co tylko sobie wyobrazimy w swoich, umysłach i zwizualizujemy pojawi się prędzej czy później w naszym życiu na planie fizycznym. Istnieje takie piękne powiedzenie Goethego: „Cokolwiek robisz lub o czymkolwiek marzysz…to się staje. W zuchwalstwie jest geniusz, moc i magia”. Muszę przyznać, że w miarę upływu lat, kiedy myślę o kolejnych wydarzeniach w moim życiu, o tym co się zdarzyło, ale również o tym co się nie zdarzyło – to coraz bardziej doceniam prawdziwość słów Goethego. I coraz częściej powtarzam moim przyjaciołom – "Trzeba marzyć!". Bo - cytując słowa słynnego amerykańskiego aktora, odtwórcy roli Supermana - „Najpierw wydaje się nam, że marzenia są niemożliwe do spełnienia, potem - tylko nieprawdopodobne, lecz kiedy zbierzemy się na wysiłek całej naszej woli, ich spełnienie staje się nieuchronne".


Witam, Zwykle podchodziłem do lustra jako do funkcjonalnego przedmiotu. Tymczasem niesie ono ze sobą oprócz swej użyteczności także niezwykłość, niecodzienność, ponadczasowość; jest - co świetnie widać w tym felietonie inspiracją, ramą i odniesieniem do myślenia o twórczości, spelnieniu, marzeniach, odwadze. Jak się chwile zastanowić nie wydaje się to niczym dziwnym, pzrecież lustro towarzyszy nam prawie od zawsze, ale dotąd - mimo cywilizacyjnego rozwoju - nie wyzbyło się swego sekretnego uroku odbijania świata. Jest chyba najbardziej magicznym z najbardziej zwykłych pzredmiotów, które mamy dookoła. Możnby powiedzieć, że pzrecież telewizor, radio, komputer, a obecnie także GPS, laptop i bakowość elektroniczna to takze magia (z punktu widzenia przecietnego użytkownika) - owszem - ale jednak inna, bo materialna - widziana w diodach, kablach, procesorach itd. Tymczasem lustro - płaskie i wręcz pzrezroczyste nie ma gdzie tej magii ukryć - a jednak choć szybo-podobne nie pokzuje tego co na zewnątrz, lecz to co naprzeciwko. Być może ktoś poświęcił swój czas na opisanie społecznej Historii Lustra, to mógłby być zbiór frapujących historii.
OdpowiedzUsuńI jeszcz jedna mała dygresja - aparat fotograficzny (a w konskewncji też kamera) nie tylko nie istniałby bez luster, ale sam jest lustrem - innym nieco ale też odbijającym świat.
pozdrawiam i obiecuję zaglądać. Piotr od "kół zębatych" :)